Bulwary w Szczecinie i picie alkoholu
O Bulwarach w Szczecinie mówi się bardzo wiele. Głównym powodem, że jest o nich tak głośno po za obywającymi się tam licznymi imprezami miejskimi jest też kwestia dozwolenia na picie alkoholu.
Sprawa ta budzi bardzo wiele kontrowersji zarówno z powodu tego, że jest to miejsce publiczne – a wyłączenie go z ogólnych przepisów prawa o zakazie spożywania alkoholu w miejscach publicznych tworzy swoistego rodzaju dualizm prawny.
Druga rzecz to po każdym weekendzie jest tam bardzo brudno po imprezach alkoholowych – porzucone butelki można liczyć w setkach. Często są one ustawiane przy koszach – ale nie wszyscy zachowują się na tyle czysto aby tam je nosić, niektórzy pozostawiają lub rzucają je byle gdzie.
Oraz spożywanie tam napojów wyskokowych, jakimi głównymi odbiorcami w tym miejscu są w zasadzie osoby młode – jakie zachowują się przy tym często bardzo głośno.
W ostatniej rozprawie Sąd Administracyjny w Szczecinie odrzucił skargę prokuratury i utrzymała orzeczenie, że nadal można pić alkohol na bulwarach na odcinku od mostu długiego do trasy zamkowej (od mostu do mostu).
Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie – pomijamy teraz sądy, urzędników i administrację a sami obywatele niech wyrażą swoje zdanie, czy powinien być tam zakaz spożywania alkoholu, czy jednak powinno być to jak jest obecnie dozwolone?
Jeśli o mnie chodzi to rok temu lubiłam chodzić na bulwary posiedzieć. Obecnie tam wcale nie chodzę, bardzo ciasno, tłoczno i głośno. Mi przeszkadzają takie tłumy ludzi. Co do alkoholi to pewnie przez niego jest tam tak gwarnie. No bo gdzie teraz pić publicznie własny trunek jak w lokalach drożej a w innych miejscach nie mogą.
Tam ta żabka na rogu ma złoty biznes na tej moździerzy.
Byłem dwa razy z własną butelką, siedziało się, wypiło i posprzątało po sobie. Tłoczno jest faktycznie ale głównie wieczorem. Co do bezpieczeństwa nie zauważyłem tam jakiś burd i bijatyk jak do tej pory. Jak dla mnie obojętne czy jest tam zakaz czy nie.
Wystarczy porównać miejsca na bulwarach gdzie jest zakaz pinia i gdzie go nie ma, dwa poziomy czystości. W jednym pełno syfu i rzygów a w drugim sporadyczna butelka obok ławki. Zakaz powinien obowiązywać bo to miejsce publiczne. Jak mam się tam udać z dzieckiem jak tam są takie libacje.
Ani razu mnie nie było w tym miejscu. Jak jadę autem z pracy to widzę chamy ludzi zaraz przy moście. Mnie by taka ilość gawiedzi szybko zmęczyła jak bym miał tam siedzieć.
Swoją drogą jeśli tak setki butelek tam leży, to ile ich ląduje w wodzie i teraz leży na dnie odry?
Raczej nie jest tam tak źle, jak by były takie “libacje” to by przecież już dawno dużo dzieciaków się tam potopiło, bo głównie oni tam siedzą i chleją. A jak na razie nie słyszałem o topielcach jacy wpadli tam na bulwarach i byli pijani. Bulwary są długie, więc ja chodzę sobie znacznie dalej od miejsca zlotów.
Jeśli ktoś romantycznie chce spędzić wieczór to na pewno nie na odcinku tych bulwarów gdzie można pić alkohol. Głośno, wulgarnie i tłoczno. Lepiej udać się za trasę zamkową i tam dopiero cupnąć i patrzyć na oświetlenie wałów chrobrego. Tam jest znacznie mniej osób.
Powinno być 3 razy więcej śmietników i patrole, jestem na tak, myślę że jesteśmy dzicy, chamstwo w jakimś procencie zawsze będzie…..
W Poznaniu to działa i są nawet znaki informacyjne o tym więc jaki problem ?
Ale co działa zakaz picia ze znakami czy pozwolenie na picie ze znakami w tym Poznaniu? Bo nie bardzo wiem co tam działa i co masz na myśli?
Potwierdzam, dziwne jest to, że śmietników jest jak na lekarstwo. Bardzo mało i daleko rozmieszczone oraz same te śmietniki są skrajnie małe. Przecież tam powinno być ich znacznie więcej. Dobrym pomysłem jest ich wkomponowanie w otoczenie czyli takie albo pod ziemią aby miały swój zbiornik albo aby stanowiło element architektury. Na pewno ich być tam znacznie więcej.
Także częściej patrol aby pilnował czy gówniarzeria nie pije jaka nawet nie ma 18 lat. I sprawa ostatnia jakaś tablica przy wejściu aby zostawić śmieci w śmieciach. Dobry by był też monitoring czy kamera online w tym miejscu.
Jest to dobre miejsce dla młodych, po części wyizolowane od centrum miasta. Zakazanie picia w tym miejscu spowoduje,że Ci wszyscy ludzie rozproszą się po okolicy i będą śmiecić w wielu miejscach zamiast w jednym – które łatwiej ogarnąć.
Moim zdaniem zakaz picia nie powinien zostać zniesiony, za to powinien zostać zwiększony nacisk na oznakowanie miejsca ,edukację młodych w kontekście ochrony środowiska oraz nakładanie wysokich kar za śmiecenie.
Jestem przeciwny piciu alkoholu w miejscach publicznych. Nie chcę, żeby moje dzieci widziały tę dziką degradację społeczeństwa. Dlaczego nie promować zdrowego stylu życia w miejscach publicznych? Czy jest lepiej patrzeć na pijanego bydła niż na imprezy sportowy? Moja opinia – w miejscach publicznych nie ma alkoholu! zFb
Picie powinno być dozwolone wszędzie. Albo ktoś umie pić z kulturą albo nie, miejsce nie ma znaczenia. Względem miejsca powinno się ustalać ilość ludzi dbających o porządek. Palenie jest dozwolone prawie wszędzie. Jaka jest kultura, widać po kiepach. A teraz zamień kiepy na butelki. Druga sprawa, czy picie alkoholu jest dla Ciebie sensem życia i chciałbyś pic wszędzie?
Tu nie chodzi o sens życia, a o jedną z używek i wygód. Mnie się to zdecydowanie spodobało, jak to w Niemczech wygląda. W bocznych uliczkach nierzadko są fajne stoliki z ławeczkami, w ładną pogodę obsiadają je całe rodziny – z jedzeniem, napojami, alkoholem też.
To wygląda tak normalnie – siedzi rodzinka, kilka osób sączy sobie piwo czy wino, wszyscy coś jedzą, gadają ze sobą, dzieciaki się bawią obok. Bez robienia z alkoholu wielce zakazanego owocu, bo problemem nie jest lampka wina, kiedy siedzisz sobie spokojnie. Za to poza zabawami sylwestrowymi raczej nie widywałam nawalonych ludzi, którzy szukali problemu. Z innej beczki – wcześniej mieszkałam bliżej centrum naszej wioski z tramwajami.
Latem kilku sąsiadów powyżej pięćdziesiątki się spotykało i siadali na ławeczkach z piwem. Grzeczni byli – nie śmiecili, nie zaczepiali obcych, nie byli głośno. Wiecznie wyłapywali mandaty. Czy tak to powinno wyglądać?
Dokładnie problem tkwi w tym, że nawet jak ktoś chciałby wyrzucić pustą butelkę do kosza to jest to nie możliwe. Stoi parę małych koszy na śmieci, które już popołudniu są całe zapełnione.
Musieli by tam wielkie kubły postawić przy wielkości zainteresowania wolnego picia w miejscu publicznym. Oni ten fakt chyba oblewają właśnie.
Powinno zostać zakazane picie alkoholu na bulwarach. To, co się tam dzieje, to jakaś porażka. 😉
Jestem przeciw. Odkąd pozwolono na spożywanie alkoholu na bulwarach zrobiło się tam niefajnie. Dużo pijanej , zachowującej się po chamsku młodzieży , brudno i nieprzyjemnie. Jest różnica między wypiciem jednego piwa w fajnym miejscu , a urżnięciem się do nieprzytomności i zrobieniem wokoło chlewu , niestety nie wszyscy ja widzą. Miała być to przestrzeń dla wszystkich , a jest tylko dla wybranej grupy ludzi. Z dzieckiem na spacer bym tam nie poszła . Kiedyś chodziłam